Studia zaoczne i byle jaka praca. Najpierw jako
rozwoziciel pizzy za 800zł, potem około rok budowlanki, od „wykopalisk” po
dachy za marne 1500zł. Jako ślusarz, 1300zł. Handlowiec za 1800zł. W każdej z
tych prac, czegoś się uczyłem, ale nie było to coś co mówiło mi, że chciałbym
to robić do końca życia. „Śmieszni„ koledzy z zawodówki górniczej czy technikum, mieli podpisane umowy, że zdając szkołę
dostają się bezpośrednio pod państwowe kopalnie.
Pamiętam jak Bartek powiedział mi, że za 4 dni przepracowane w miesiącu, dostał
wypłatę motywacyjną ponad 1000zł.. Zatkało mnie. Jeszcze większym szokiem był
samochód, który po około roku pracy kupił
sobie Paweł za ponad 40 000zł, który wziął na kredyt. Mógł sobie na to pozwolić, jako
niedoświadczony górnik dostawał około 3000zł. Na studiach, było widać kto
pracuje na kopalni. Chłopaki z kopalń z Chorzowa i Zabrza, mówili coś o kwotach
rzędu 4000zł. Kiedy, ja musiałem liczyć, każdą złotówkę, oni mieli co chcieli.
Nawet moja dziewczyna na 3cim roku zostawiła mnie dla jednego z nich. Mimo, że
to ponoć nie przez pieniądze, to w tedy miałem takie wrażenie. Ja broniłem się
przed górnictwem jak tylko mogłem. Zarzekałem się, że nigdy nie zjadę na dół.
Górnictwo... W moim mieście to coś normalnego jak powietrze, którym oddychamy. Czy można się w nim zakochać? Czy taka praca może przynosić satysfakcje? Czy można za nią tęsknić, a kopalnie nazywać żartobliwie swoją kochanką? Oto historia mojego życia związanego z tą nietypową branżą.
czwartek, 26 marca 2015
czwartek, 19 marca 2015
Co po liceum ?
Po liceum dalej nie wiedziałem co chce w życiu robić.
Trzeba się chyba dalej uczyć, bo jak to tak inaczej ? Iść do pracy? Ale,
jakiej? Gdy człowiek, praktycznie nic nie umie… Chciałem zapisać się do
technikum BHP, ale moja dziewczyna namówiła mnie, żebyśmy poszli na studia tego
kierunku. W tym czasie, były tylko 2 szkoły w Polsce o takim profilu, i ponoć
brakowało tego typu, dozoru w firmach więc czemu nie. To był czas kiedy premier
Tusk, otworzył uczelnie wyższe praktycznie dla wszystkich chętnych. Powstało
wiele uczelni prywatnych i właśnie do takiej mnie przyjęli, pomimo średnich
ocen i matury na około 50%
czwartek, 12 marca 2015
Nowa praca matki
Gdy ojciec się zwolnił z kopalni, Mama pracowała w
sklepie spożywczym. Praktycznie cały miesiąc bez dnia wolnego. Dostawała po
700 zł wypłaty i było widać, że ta praca ją wykańcza. Pojechała do Anglii, gdy wróciła to pewnego dnia zadzwonił telefon. Moja mama szczęśliwa bo „wychodziła” sobie
prace w firmie na kopalni. Nic trudnego, wydawanie metanomierzy (małe
urządzenia wielkości telefonu komórkowego do pomiarów metanu) górnikom przed szychtą, i odbieranie, mycie
tych brudnych po szychcie. Nawet dla mojej matki kopalnia okazała się czymś co
dawało jej satysfakcje z pracy.
czwartek, 5 marca 2015
Pierwsze prywatne firmy na kopalniach
Gdy pierwsze prywatne firmy weszły na kopalnie,
płacili w nich lepiej niż pod kopalnią. Znam człowieka, który się zwolnił,
ponieważ jako kombajnista w firmie dostawał około 2000zł więcej niż pod
kopalnią. Na jego szczęście zostało mu 2 lata do emerytury i do tego czasu ten
poziom wypłat się utrzymywał. Podobno pracownicy, prawdopodobnie pierwszej
firmy „MS”, śmiali się z ludzi z pod kopalni, że mało zarabiają. Niektórzy się
przenosili, inni woleli zarabiać mniej, ale dalej pracować pod państwowym. Wypłaty
w firmach zmniejszały się z miesiąca na miesiąc. Niektóre, z nich splajtowały.
Ale mimo wszystko firmy ,to była nadzieja na prace dla ludzi, którzy zwolnili
się z kopalni, a nie potrafili robić nic innego niż pracować pod ziemia. Mój
ojciec również postanowił znowu zostać górnikiem. Sytuacja w domu mówiąc
humorystycznie, była zła, ale stabilna.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)