czwartek, 30 kwietnia 2015

Dobry handlarz

Nawet dobry handlarz był ze mnie. Po kilku miesiącach pracy i samodoskonalenia w handlowaniu, co trzeci klient wychodził z jakimś telefonem czy laptopem z małego sklepiku, komisu w którym pracowałem. Za to bardzo męcząca była praca z klientem i godziny od 9 do 17, które zabierały mi cały dzień i radość życia. Dziewczyna, która mnie zostawiła, dobiła gwoździa do trumny. Podjąłem decyzje, że chce spróbować pracować na dole. Chyba duży wpływ na ta decyzje miało to porzucenie. Chyba chciałem udowodnić, że też umie ciężko pracować, dobrze zarabiać i planować jakąś przyszłość. Poprosiłem mamę, czy mogła by mi załatwić prace na kopalni. Po chyba miesiącu okazało się, że tak.

czwartek, 23 kwietnia 2015

Obolałe nerki

„Trzeba jechać po ojca” Wsiadłem do samochodu z matką i pojechaliśmy w stronę kopalni. Ojciec miał swoje święto „Barbórkę” przestał odbierać telefon, a sygnał świadczył o tym, że jest wyłączony czego ojciec nigdy nie robił. Znaleźliśmy go na przestanku, jak spał pijany. Koledzy z pracy, którzy z nim pili, zostawili go i powiedzieli, żeby wsiadł do następnego autobusu. Szkoda tylko, że był tak pijany, że zasnął. Dobrze, że go znaleźliśmy bo był grudzień i około -5 stopni na dworze. Później przez 2 tygodnie ojciec narzekał, że bolą go nerki od tego zimna.

czwartek, 16 kwietnia 2015

"1000zł miesiecznie" - Nie dużo..

Dawid, mój przyjaciel wyprowadził się z miasta. Niedaleko bo około 20 km, to jednak przyczyniło się do faktu, że nie widzieliśmy się dobre 3 miesiące. Po rozmowach telefonicznych wiedziałem, że przyjął się na czeską kopalnie tam gdziepracuje jego ojciec, że dużo śpi i poznał nową dziewczynę. Gdy w końcu do niego przyjechałem, zobaczyłem Reno przed domem, a pokój Dawida był elegancko wyremontowany i zasypany różnymi elektronicznymi gadżetami. Nowy laptop, lustrzanka cyfrowa, konsola do gier i olbrzymi telewizor. Wszystko za gotówkę, tylko samochód wziął na raty. „1000zł miesięcznie” – Niedużo, powiedział Dawid. Patrząc na niego widziałem zmęczenie na jego twarzy. Powiedział, że teraz jest już dobrze. Że najgorsze były początki, że spał po 12 godzin dziennie, potrafił zjeść w domu 3 czekolady, a i tak tracił na wadze. Pytając się go o zarobki, odpowiedział, że zarabia od 5000 zł do nawet 7000 zł miesięcznie. I to wszystko jako pomocnik górnika na ścianie! Byłem w szoku, jak można tyle zarabiać? Z drugiej strony bardzo mi imponował, że codziennie ryzykuje swoje życie. Opowieści o czeskich kopalniach świadczyły o tym, że warunki na nich są o wiele gorsze niż w Polsce.

czwartek, 9 kwietnia 2015

Zmęczony nową pracą.


Gdy pracowałem jako ślusarz w firmie produkującej maszyny produkcyjne poznałem Przemka. Miał około 27 lat i naprawdę imponował mi swoją wiedzą i umiejętnościami. Pracował tam na każdym stanowisku, jako tokarz, operator CNC czy spawacz. Potrafił fachowo obsłużyć, każdą maszynę na zakładzie, a do tego praktycznie od A do Z zbudować maszynę, którą ktoś zamówił. Ku mojemu zdziwieniu zarabiał 13zł na godzinę, nic wiec dziwnego, że cieszył się jak dziecko, podczas śniadania, gdy dowiedział się, że dostał się do firmy górniczej, która zajmuje się odwiertami na kopalni, a która szczyci się bardzo dobrą opinią. Pamiętam, że Przemek, dogadał się z szefem, że będzie jeszcze przyjeżdżał na produkcje, aby dokończyć maszynę, która właśnie była w trakcie budowy. Przyjeżdżał około godziny 13.30 z czarnymi oczami, chwaląc się, że ma "temperaturę" i opowiadając chętnym jak wygląda dół. Minął chyba miesiąc, gdy pierwszy raz zobaczyłem, że ktoś potrafi zasypiać na stojąco podczas wykonywania swojej pracy, a sam Przemek, zrezygnował  z dalszych przyjazdów na hale. Potem mieliśmy okazje spotkać się jeszcze 2 razy na kopalni, na dole.

czwartek, 2 kwietnia 2015

Górniczy slang

Na początku standardowo spongowanie, ale po kilku tygodniach trafiłem do transportu i prawdopodobnie będę robił papiery na obsługę szarfa, a ty? A ja pracuje w dolnej wnęce na ścianie.” Potem było coś jeszcze o gwarku, holmanie, walentach czy kombajnach. Prawda jest taka, że nie pamiętałbym tych określeń gdybym teraz, nie używał ich codziennie. Taki slang słyszałem, za każdym razem, gdy spotkałem się z kolegami z dzieciństwa czy szkoły, którzy podjęli już prace na kopalni. Większość z nich była zafascynowana swoją, nową pracą i nieprzeciętnymi zarobkami. Gdy mówiłem, o swoich zarobkach, każdy z nich się dziwił i śmiał pod nosem. Większość moich kolegów, poszło na kopalnie zaraz po skończeniu technikum czy zawodówki górniczej. Ci po technikum byli źli o rok w plecy i mniejsze kwoty na pasku, ponieważ zawodówka wlicza się w lata pracy, co rokuje na lepszą wypłatę, a kilku po zawodówce było złych o fakt, że człowiek po technikum, może kiedyś ubiegać się o prace w dozorze czy iść na studia. W każdym razie, każdy opowiadał o dole, jak tam jest, jakie są warunki, opowieści od starszych górników, kawały jakie potrafią robić między sobą, a kilku o sytuacjach w których mimo krótkiego czasu pracy straciło by życie. 

czwartek, 26 marca 2015

Porównanie zarobków


Studia zaoczne i byle jaka praca. Najpierw jako rozwoziciel pizzy za 800zł, potem około rok budowlanki, od „wykopalisk” po dachy za marne 1500zł. Jako ślusarz, 1300zł. Handlowiec za 1800zł. W każdej z tych prac, czegoś się uczyłem, ale nie było to coś co mówiło mi, że chciałbym to robić do końca życia. „Śmieszni„ koledzy z zawodówki górniczej czy technikum,  mieli podpisane umowy, że zdając szkołę dostają się bezpośrednio pod  państwowe kopalnie. Pamiętam jak Bartek powiedział mi, że za 4 dni przepracowane w miesiącu, dostał wypłatę motywacyjną ponad 1000zł.. Zatkało mnie. Jeszcze większym szokiem był samochód, który  po około roku pracy kupił sobie Paweł za ponad 40 000zł, który wziął na kredyt. Mógł sobie na to pozwolić, jako niedoświadczony górnik dostawał około 3000zł. Na studiach, było widać kto pracuje na kopalni. Chłopaki z kopalń z Chorzowa i Zabrza, mówili coś o kwotach rzędu 4000zł. Kiedy, ja musiałem liczyć, każdą złotówkę, oni mieli co chcieli. Nawet moja dziewczyna na 3cim roku zostawiła mnie dla jednego z nich. Mimo, że to ponoć nie przez pieniądze, to w tedy miałem takie wrażenie. Ja broniłem się przed górnictwem jak tylko mogłem. Zarzekałem się, że nigdy nie zjadę na dół.

czwartek, 19 marca 2015

Co po liceum ?


Po liceum dalej nie wiedziałem co chce w życiu robić. Trzeba się chyba dalej uczyć, bo jak to tak inaczej ? Iść do pracy? Ale, jakiej? Gdy człowiek, praktycznie nic nie umie… Chciałem zapisać się do technikum BHP, ale moja dziewczyna namówiła mnie, żebyśmy poszli na studia tego kierunku. W tym czasie, były tylko 2 szkoły w Polsce o takim profilu, i ponoć brakowało tego typu, dozoru w firmach więc czemu nie. To był czas kiedy premier Tusk, otworzył uczelnie wyższe praktycznie dla wszystkich chętnych. Powstało wiele uczelni prywatnych i właśnie do takiej mnie przyjęli, pomimo średnich ocen i matury na około 50%